sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 1

Daria
-Przychodzę, ponieważ za kilka dni na wolność... wychodzi...-  nie dane było mu dokończyć.
-Czy może się pan pospieszyć?!- zapytałam bo strasznie się niepokoiłam .
-Daria!- upomniała mnie babcia, która też była zniecierpliwiona, ale nie chciała tego po sobie poznać.
-A wiedz??-spytałam funkcjonariusza. Za co zostało skarcona wzrokiem babci i dziadka.
-Jak już mówiłem za kilka dni na wolność wychodzi Michał Rzeczkowski.- powiedział na jednym tchu. I w tym momencie zrobiło mi się słabo. 
-Ale jak to możliwe?!- nie dowierzał dziadek. Chyba jak wszyscy, którzy przebywali w tym momencie w domu.
-Pan Michał wychodzi na wolność za dobre sprawowanie. Jego kara więzienia została skrócona o 20lat. Bardzo mi jest przykro, ale nic się już nie da zrobić.
-Jak ten złoczyńca, który zabił trzy osoby i zostawił biedną, małą dziewczynkę bez rodziców i rodzeństwa, może zostać mu skrócona kara więzienia!! A w dodatku o 20lat!! W jakim my państwie żyjemy!? A co się stanie jeśli ten zbrodniarz zrobi coś Darii!! Też wtedy będzie panu smutno?!- mojemu dziadku puściły nerwy. Ale w cale się jemu nie dziwie. Dziadek strasznie kochał moich rodziców,a w szczególności mojego brata. Każdą wolną chwile spędzał z nim. Bawili się, rozmawiali na różne tematy. Dziadek zawsze opowiadał Kubie jak było podczas Drugiej Wojny Światowej i po niej. Kubulek zawsze uwielbiał słuchać opowiadań dziadka.  Nawet muszę przyznać, że czasami mu zazdrościłam tego, że zawsze dziadek poświęcał mi więcej czasu. Ale ja też nie mogłam narzekać. Cały czas spędzałam bawiąc się z tatą, który jak wszyscy uważali byłam jego oczkiem w głowie. A teraz?? Brakuje mi całej trójki, ale chyba nie tylko mi. Wiedziałam, że babci i dziadkowi też ich bardzo brakuje, więc postanowiłam, że zawszę będę im pomagać i nie będę sprawiać problemów. I jak na razie muszę przyznać, że dobrze mi idzie. Ale teraz?? Nie wiem co będzie kiedy ten typ wyjdzie na wolność. Wiem, że jako katoliczka powinnam choć spróbować mu wybaczyć, ale nie potrawie. Nie potrawie wybaczyć osobie, które zabrało mi szczęście, a przede wszystkim najbliższą rodzinę. Po prostu nie potrawie. nie wiem czy to zrobił ktokolwiek z mojej rodziny?? Nie chce ich pytać bo to było by nie odpowiednie.  Z mojego zamyślenia wyrwał mnie  głos babci.
- Klaudia!! Wszystko w porządku??- zapytała
-Nie wiem czy wszystko.Jak osoba, która zabiła mi rodziców i brata może wyjść na wolność po nie pełnych 20 lat!!- po tych słowach wybiegłam z salonu. Kiedy już znalazłam się w swoim pokoju położyłam się na łóżko. Nie chciałam już być silna. Dałam upust swoim emocjom. Zaczęłam płakać jak mała dziewczynka. Nie wiedziałam jak teraz będzie wyglądać moje życie.  Jak tego by było mało. Śmierć rodziców, choroba, a teraz wyjście osoby, która pozbawiła mnie poznania co to znaczy mieć rodziców i brata. A na dodatek sprawiłam ból osobą, Które mnie wychowały. A przecież obiecałam, że zawszę będę grzeczna.  I co ze mnie za wnuczka?1 Z moich przemyśleń wyrwało pukanie do drzwi mojego pokoju. Gdy podniosłam się na łokciach i odwróciłam ujrzałam dwie osoby, które przed chwilą skrzywdziłam. A byli to moi dziadkowie.
-Może my??- zapytała babcia.
-Oczywiście- powiedziałam i usiadłam na łóżku. I po chwili dodałam - Chciałabym was przeprosić za mój wybuch parę minut temu. Nie powinnam odreagowywać na was. Przepraszam- po tych słowach spuściłam głowę.
-Nie maż za co nas przepraszać. Przecież wiemy, że nie zrobiłaś tego specjalnie. - powiedziała babcia i mnie co siebie przytuliła.
-Ale nie o tym przyszliśmy rozmawiać- powiedział dziadek
- A o czym ??- powiedziałam trochę zaskoczona.
- Postanowiliśmy razem z babcią, że powinnaś wyjechać.
-Ale jak to??- byłam totalnie zaskoczona słowami dziadka. Nie chciałam ich opuszczać.
-Ale to dla twojego dobra. Przecież wiesz, że jeśli ten typ wyjdzie na wolność zacznie cię szukać. Chcemy, abyś była bezpieczna. - tym razem głos zabrała babcia. Z moich oczu zaczęły lecieć łzy. Wiedziałam, ze to co mówi babcia jest prawdą, ale nie chciałam ich opuszczać. Bałam się o nich.
 -Ale ja nie chcę wyjeżdżać. A co jeśli ten typ coś wam zrobi??- powiedziałam płacząc.
-Nie płacz. Nic nam się nie stanie. -powiedział dziadek i mnie przytulił.
-Kocham was i nie chcę was stracić. Za dużo osób już straciłam.- powiedziałam
-Nie płacz. Jeszcze trochę na tym świecie pożyjemy z babcią. Przecież to ty nam dajesz radość każdego dnia, że zapominamy o najmniejszym smutku. Chcemy abyś była szczęśliwa. A tutaj, w Polsce tego nie zaznasz.- powiedział z czułością w glosie dziadek.
-Ale jak to?? Że nie w Polsce?? To mam wyjechać za granicę??- powiedziałam zaskoczona, a za razem smutna.
-Tak. Do Niemiec. Do Dortmundu. Do twojego chrzestnego. On o wszystkim wie i już na ciebie czeka.- powiedziała babcia.
-Ale...-nie dane było mi kończyć
-Nie ma żadnego, ale. Wszystko już postanowione. Jutro rano wyjeżdżasz.- powiedziała, a raczej oznajmiła mi babcia.
-A mam jakieś inne wyjście??- powiedziałam choć znałam odpowiedz. 
-Nie- powiedzieli równocześnie dziadkowie.
-Będę za wami tęsknić- powiedziałam i przytuliłam się do dziadków. 
-My za tobą też- powiedziała babcia. jeszcze tak kilka minut siedzieliśmy, gdy dziadek powiedział, że dość tego dobre. Że mam zacząć się pakować. Jak grzeczna dziewczynka posłuchałam się dziadka. Kiedy byłam sama w pokoju wyjęłam z garderoby dwie ogromne walizki. Następnie zaczęłam się pakować. Po 3,5 godziny skończyłam. Poszłam do łazienki się odświeżyć. Po chłodnym, ale to bardzo przyjemnym prysznicu przebrałam się w luźniejsze ubranie . Na sam koniec spięłam włosy w kok i wyszłam z łazienki.Zmęczona padłam na łóżko i zasnęłam. Obudziło mnie wołanie babci na kolację. Trzeba przyznać, że wpadłam do kuchni jak błyskawica. Od rana nic nie jadłam, więc byłam bardzo głodna. Babcia przygotowała na kolację pycha kanapki. Ale i tak deser był najlepszy, bo były lody czekoladowe. Trzeba przyznać, że nie złym jestem łakomczuchem. Po zjedzonej kolacji poszłam do swojego pokoju. Poszłam do łazienki i przebrałam się w piżamę. Następnie wyszłam z pomieszczenia i położyłam się spać. Zaczęłam się zastanawiać jak moje życie będzie wyglądało w Dortmundzie. Nie wiem kiedy odpłynęłam do krainy snów.

Obudziłam się o 7.30. Powolnie wstałam z łóżka i pokierowałam się w stronę łazienki. Po drodze wzięłam tylko ubrania na dzisiejszy dzień.  Kiedy dotarłam do pomieszczenia rozebrałam się z niepotrzebnych rzeczy. Po czym weszłam pod prysznic Po chwili byłam już namydlona, a następie spłukałam ciało wodą. Wyszłam spod prysznica i wytarłam dokładnie swoje ciało. Następnie wysuszyłam włosy i ubrałam się w przygotowane  wcześniej rzeczy. na sam koniec zrobiłam lekki makijaż. Postanowiłam zostawić włosy na moich ramionach. Opuściłam pomieszczenie i udałam się na dół do kuchni. W pomieszczeniu znajdowali się moi dziadkowie. 
-Cześć księżniczko! Jak się spało??- zapytał mnie dziadek
-Cześć! Nawet, nawet!- powiedział i uśmiechnęłam się. Następnie usiadłam do stołu gdzie babcia podała śniadanie. A dzisiaj były gofry, które po prostu kocham. Będzie mi tego brakować.  Dowiedziałam się, że samolot mam o 11.00. Śniadanie upłynęło w miłej atmosferze. Po posiłku udałam się do pokoju, aby znieść walizki. Kiedy znosiłam ostatnią dziadek powiedziałam, że musimy już jechać bo inaczej nie zdarzę. Tego bałam się najbardziej pożegnania. Kiedy się żegnałam z babcią nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. Nie wiem jak sobie bez nich poradzę. Wiem, że w Dortmundzie mam wujka, ale to nie to samo. Ale wiem jedno.Kocham dziadków jak mało kto. To dzięki nim jestem jaka jestem.  To oni nauczyli mnie jak radzić sobie z różnymi rzeczami, które staja na naszej drodze do szczęścia. Chciałabym aby żyli wiecznie,żeby zawsze byli przymnie, ale to tylko są moje marzenia.
Po 15minutach pożegnania z babcią pojechałam razem z dziadkiem na lotnisko. Kiedy tam dotarliśmy pożegnałam się z dziadkiem. I znowu zaczęłam płakać. dlaczego życie jest takie niesprawiedliwe. Dlaczego muszę ich opuszczać i uciekać przed facetem, który zabrał mi najbliższych z światach żywych. Ale wiem jedno, że są po drugiej stronie i cieszą się sobą. Po pożegnaniu się udałam się na odprawę. Po 30 minutach siedziałam już w samolocie. Cały czas myślałam co spotka mnie w Dortmundzie. Czy zaznam szczęścia?? Tego chyba nikt nie wie. A jest jedna osoba, która może wiedzieć co mnie czeka. Jest tam na górze. Chyba, każdy wie kto to. Nie zorientowałam się kiedy oddaliłam się do krainy snu. Obudziłam się tuż przed lądowaniem.  Cały lot odbył się bez żadnych problemików. Kiedy już wysiadłam zaczęłam szukać wujka. Nie było to takie łatwe, ponieważ na lotnisku było sporo ludzi. Nagle poczułam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się i ujrzałam swojego chrzestnego.
-Wujek!!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.
-Część królewno. Ja tez się bardzo cieszę, że cię wizę, ale zaraz mnie udusisz- powiedział Jurgen
-Przepraszam- powiedziałam i puściłam wujka
-Oooo.... Kogo moje oczy widzą- powiedział Jurgen. Odwróciłam się i ujrzałam........



------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jak myślicie kogo zobaczy Daria??
Czy znajdzie osobę, przy której będzie szczęśliwa??
Tego dowiecie się niedługo *.*

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

PS. Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba *.*

Do następnego <3 
Pozdrawiam :D

niedziela, 16 lutego 2014

Prolog

Daria
Dlaczego właśnie ja!? Dlaczego ?! Mam dopiero 18lat, a tyle już straciłam. Cały koszmar zaczął się kiedy miałam 8lat. Miałam ,wtedy zapalenie płuc i musiałam zostać w domu wraz dziatkami. Moi rodzice z bratem pojechali na 35-te urodziny cioci. Tata nie lubił pić więc nie było żadnych problemów kto ma kierować samochód po imprezie. Ale oczywiście moja mama zbytnio tez nie lubiła pić, ale zawsze bezpieczniej było kiedy tata prowadzi. Może jeździł szybko, ale umiał zachować  zdrowy umysł ,kiedy działo by się coś złego. Ale tym razem tak się nie stało. Kiedy wracali  do domu na drogę wyjechał nie wiadomo skąd tir. Uderzył w samochód i zepchnął ich z wiaduktu. Samochód spadł tory kolejowe i wybuchnął. Wszyscy zginęli!! Lekarze mówili, że kiedy samochód wybuchł nikt już nie żył. Chociaż to. Kiedy się o tym dowiedział, nie chciałam żyć. Chciałam dołączyć do rodziców i brata w drugim świecie. Może to wydawać się dla kogoś głupie, że 8-latka zniosła to tak bardzo źle. No bo co ona może wiedzieć o świecie?! Ale ja byłam strasznie przywiązana do rodziców, a w szczególności do mojego starszego brata. Wszystko zawsze robiliśmy razem. Razem graliśmy w piłkę z rodzicami, zawsze chodzili wszędzie. Byliśmy po prostu nie rozłączni. A teraz kiedy go nie ma?? Nie ma rodziców?? Na szczęście mam dziadków, którzy mnie tak jakby przygarnęli po tym co się stało. Ale ja wiem, że dla nich było to  też bardzo trudne. Tak samo dla całej naszej rodziny.  Mężczyzna który zabił mi najbliższych dostał 25 lat. Tylko 25 lat. Jak to w ogóle jest możliwe, żeby za coś takiego można dostać tylko 25 lat?! Nie rozumiem w ogóle Polskiego prawa!! 
Ale wróćmy do tematu. Po tym zdarzeniu nie mogłam dojść do siebie. Tak naprawdę nadal nie mogę do siebie dojść. Po jakiś 2 miesiącach wróciłam do szkoły. Najbardziej bolało w szkole to, Ze kiedy były przedstawienia czy Coś trzeba było powiedzieć o rodzicach czy rodzeństwie, to ja nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wtedy za nimi tęskniłam jeszcze bardziej. Chciałam się przytulić do nich, czy pójść gdzieś razem. Ale to były i są tylko moje marzenia.
Kiedy miałam 14lat dowiedział się, że choruje na raka kości. I jest to choroba nie uleczalna. Babcia z dziadkiem nie mogli w to uwierzyć. Chyba jak cała rodzina. I się zaczęło. Jazda po różnych lekarzach i cały czas to samo stwierdzenie:,, Bardzo mi przykro, ale ta choroba jest nie uleczalna''. Po jakimś czasie przekonałam dziadków, aby odpuścili, że tak miało być. Pamiętam ich miny i chyb a nigdy ich nie zapomnę. Chyba nie mogli uwierzyć, ze 14-latka pogodziła się z tym , że za jakiś czas odejdzie. Byli po prostu zszokowani. Ale na szczęście posłuchali mnie i odpuści te wyjazdy do różnych lekarzy. Ale i tak nie pogodzili się z tym wszystkim i myślę, że długo  nie pogodzą. 
I tam minęły te 18 lat. Zaczęłam jakoś funkcjonować po tych wydarzeniach, które zmieniły moje życie o 180 stopni. Myślałam, że to koniec wszystkich złych wiadomości. A okazało się, że to dopiero początek. 
Obudziłam się  o 7 rano. Znowu koszmar o śmierci rodziców i brata. Śnił mi się prawie codziennie.  Wygramoliłam się z łóżka z dziwnym przeczuciem, że stanie dzisiaj się coś złego. Nie miałam pojęcia o co może chodzić, więc postanowiłam dać sobie spokój. Podeszłam do szafy i wybrałam byle co. Następnie udała się do łazienki. Zdjęłam z siebie piżamę i udałam się pod prysznic. Czułam przyjemny dreszczyk, który przeszywał moje ciało. Po chwili namydliłam swoje ciało i je spłukałam. Wyszłam s pod prysznicu i wytarłam dokładnie całe swoje ciało. Następnie  ubrałam się wcześniej przygotowane rzeczy i zrobiłam bardzo lekki makijaż. Na sam koniec zostało mi tylko wysuszyć włosy. Kiedy skończyłam czynność postanowiłam, że zepnę je w kok i wyszłam z łazienki.  Pościeliłam łóżko i postanowiłam zejść na dół do dziadków. Na początek powędrowała do dużego pokoju bo wiedziałam, że tam będzie dziadek. Nie myliłam się. Na skórzanym fotelu siedział starszy pan , który w ręku miał gazetę.
-Część staruszku!- powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam dziadka w policzek
-Moja królewna wstała!- powiedział i odwdzięczył gest
-Jak się spało??-zapytałam
-Dorze! A tobie??
-Niezbyt. Znowu, ten sam koszmar co zwykle- powiedziałam już nie uśmiechnięta, wręcz odwrotnie, smutna.
-Nie smuć si......-nie dokończył bo ktoś zapukał do drzwi. Dziadek bez słowa poszedł otworzyć. Po chwili wszedł do pokoju z policjantem. 
-Jadzia choć- zawołałam dziadek, babcie.
-Już idę.Ooo... Dzień dobry ?!- powiedziała trochę zaskoczona babcia
- Przychodzę, ponieważ.....



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej! Oddaje w wasze ręce prolog. Mam nadzieję, że wam się podoba. Przepraszam, że tak późno ale nie miałam czasu aby dodać wcześniej :(

Do następnego *.*
Ps. Zapraszam na innego mojego bloga :http://boooniewieszcospotkaciezazakrentem.blogspot.com/

niedziela, 9 lutego 2014

Bohaterowie


Daria Szymańska (18 lat)
W swoim dość krótkim życiu przeszła bardzo wiele. Zawsze pomoże w potrzebie. Ceni dobro innych po za swoje. Przez to los cały czas ją karze.


Mario Götze (21 lat)
Jest miłym i poukładanym chłopakiem. Ostatnio rozstał się z Ann. Z tego powodu bardzo cierpi.  Jego najlepszym przyjacielem,na którego zawsze może liczyć jest Marco Reus. Obecny gracz FC Bayern München. Na początku cieszył się,że będzie grać w tym klubie. Potem jednak doszedł do wniosku,że tu nie jest jego miejsce. Jego miejsce Było w  Borussii Dortmund. Chce wrócić do Dortmundu. Czy jemu to się uda??  Bardzo często przyjeżdża do Dortmundu do starych przyjaciół.



Marco Reus ( 22 lat)
Jest osobą , która zawsze ci pomoże. Bardzo tęskni za przyjacielem, który wyjechał się rozwijać. Chodzi tu oczywiście o Mario Götze. Są dla siebie jak bracia. Obecnie jest graczem Borussii Dortmund i na razie nie ma zamiaru z niej odchodzić. Zawsze cieszy się jak wariat, kiedy dowiaduje się , że ma przyjechać Götze :)


Jurgen Klopp (46 lat)
Jest chrzestnym Darii. Jest bardzo miłym człowiekiem, który zawsze poradzi ci, w każdej sprawie. Jest wspaniałym mężem. Jest obecnie trenerem Borussii Dortmund. 



I inni.....