Mario :)
- Co my tutaj robimy Mario ?? - spytała drżącym głosem.
- Pamiętasz jak obiecałem Ci, że nie pozwolę Ci odejść ?? - pokiwała lekko głową na znak, że się zgadza - Znalazłem sposób, abyś przeżyła.
- Jaki ??
- Oddanie Ci mojego serca.... - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy.
- Nie Mario !!!! Nie pozwalam Ci na to !!! - krzyczała, a z jej oczu wypływały strumienie łez. Moje serce krwawiło na ten widok . - Proszę jedzmy stąd.... - powiedziała cicho, a w jej głosie była nadzieja poplątana z bezsilnością.
- Podobno ludzie zakochani mogą zrobić dla siebie wszystko, nawet oddać życie, aby ta druga osoba chodziła jeszcze po tym świecie.... - powiedziałem powoli, spokojnym głosem choć wewnątrz chciałbym płakać. Ale nie mogłem. Dla niej musiałem być silny.
- Ale zakochana osoba, po odejściu swojej drugiej połówki nie będzie umiała, żyć bez niej. Pragnęła by odejść do niej i pewnego wieczora zrobiłaby to, używając cienkiego, metalowego przedmiotu. Więc proszę Cię nie rób tego... Przed tobą czeka świataowa kariera, piękna żona i dzieci. Masz rodzinę, która Cię bardzo kocha, przyjaciół. A ja nie mam nic.
- Nie mów tak. Masz dziadków, Jürgena, pszczółki... Marco - ostatnie słowo powiedział ciszej, wiedział, że nie chce o nim słyszeć.
- Pamiętasz jak obiecałem Ci, że nie pozwolę Ci odejść ?? - pokiwała lekko głową na znak, że się zgadza - Znalazłem sposób, abyś przeżyła.
- Jaki ??
- Oddanie Ci mojego serca.... - powiedziałem patrząc jej prosto w oczy.
- Nie Mario !!!! Nie pozwalam Ci na to !!! - krzyczała, a z jej oczu wypływały strumienie łez. Moje serce krwawiło na ten widok . - Proszę jedzmy stąd.... - powiedziała cicho, a w jej głosie była nadzieja poplątana z bezsilnością.
- Podobno ludzie zakochani mogą zrobić dla siebie wszystko, nawet oddać życie, aby ta druga osoba chodziła jeszcze po tym świecie.... - powiedziałem powoli, spokojnym głosem choć wewnątrz chciałbym płakać. Ale nie mogłem. Dla niej musiałem być silny.
Daria :*
- Nie mów tak. Masz dziadków, Jürgena, pszczółki... Marco - ostatnie słowo powiedział ciszej, wiedział, że nie chce o nim słyszeć.
- Marco ??
- On cię naprawdę kocha, po prostu się pogubił. Powinnaś dać mu szansę. Będziecie ze sobą szczęśliwi... - czułam, że mówi to z trudem i z każdym słowem jest smutniejszy.
Chyba OSZALAŁAM.... Odpinam pas i siadam na kolanach Mario. Ten na początku jest zdziwiony, ale potem lekko uśmiecha się i odsuwa siedzenie maksymalnie do tyłu, abyśmy mieli więcej miejsca. Wtulam się w jego klatkę piersiową i czuje jak Mario mnie mocno przytula. Czuje bicie jego serca... niedługo mojego ??.Nie !!
Nie mogę na to pozwolić. Zwszaszcza teraz !! Czuję do niego coś czego nie mogę określić. Nie jest to oni przyjaźń ani miłość jaka jest pomiędzy bratem a siostrą... To coś więcej. Nie mogę sobie wyobrazić, że się oburze i nie będzie go przy mnie.
Potrzebuję jego pięknych czekoladowych oczu, które mają dla mnie niezwykłą, nieokreśloną głębię od której nigdy nie mogę się oderwać.
Potrzebuję tego pięknego uśmiechu, który umie rozjaśnić każdy mrok.
Potrzebuję jego silnych ramion, które mnie obejmują i czuje się jak całe zło, smutki jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odpłyneły do innej krainy.
Potrzebuję wiedzieć, że jest blisko, bo wtedy wiem , że mogę powiedzieć tylko jedno słowo a on będzie obok mnie.
Potrzebuję go całego, każdej jego cząstki, która jest dla mnie jak powietrze, bez którego nie mogę funkcjonować, żyć...
- Dee musimy iść - szeptnął tak jakby bał się mojej reakcji. Ale miał słuszność. Ja nie zamierzałam nigdzie iść. Wtulilam się jeszcze bardziej w klatkę piersiową piłkarza, jeśli w ogóle się dało bardziej.
- Daria proooszę nie utrudniaj tego. Chcę cię zapamiętać szczęśliwą, nie smutną... - powiedział lekko mnie od siebie odrywając. Czułam, że go tracę, a tego nie chciałam. Nie umiałam już zatrzymać łez które chciały wypłynąć z moich oczu. Po sekundzie czułam ciecz na policzkach, która pozostawiła po siebie mokre staruszki cieczy.
- Mario.... Ja na to nie pozwolę. Wszyscy dookoła mnie umierają, nie pozwolę, abyś ty też odszedł do tamtej krainy. Jesteś potrzeby tutaj na ziemi, nie tam. - mówiłam patrząc mu w oczy. Co chwilę musiałam przerwać, ponieważ zaczęłam dławić się moimi własnymi łzami. Teraz ja już nie płakałam... Ja ryczałam.
- Nie mów tak... Jesteś moim aniołkiem, którego kocham całym sercem. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Jesteś moim tlenem, a przecież bez niego nie można oddychać, więc nie mogę pozwolić ci odejść. Już wcześniej oddałem Ci moje serce. Dałem ci je kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem. Dobiero nie dawno zdałem sobie z tego prawdę, ale nie żałuję. Jeśli by jakimś nie wyjasnionym sposobem cofnęli byśmy się w czasie postąpił bym tak samo. Jesteś dla mnie najważniejsza. KOCHAM CIĘ... - powiedział patrząc mi prościusieńko w oczy. Czułam jakbym zaczęła unosić się w powietrzu. Byłam taka szczęśliwa, jak nigdy w życiu.
- Ja też CIĘ KOCHAM. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Teraz nie płakałam ze smutku tylko ze szczęścia. Na twarzy chłopaka też pojawił się piękny uśmiech, ukazujący śliczne, białe ząbki.
Czułam się najszczęśliwszą osoba na tej ziemi... Nie!! Jestem najszczęśliwszą kobieta na świecie.
Nie mogę na to pozwolić. Zwszaszcza teraz !! Czuję do niego coś czego nie mogę określić. Nie jest to oni przyjaźń ani miłość jaka jest pomiędzy bratem a siostrą... To coś więcej. Nie mogę sobie wyobrazić, że się oburze i nie będzie go przy mnie.
Potrzebuję jego pięknych czekoladowych oczu, które mają dla mnie niezwykłą, nieokreśloną głębię od której nigdy nie mogę się oderwać.
Potrzebuję tego pięknego uśmiechu, który umie rozjaśnić każdy mrok.
Potrzebuję jego silnych ramion, które mnie obejmują i czuje się jak całe zło, smutki jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odpłyneły do innej krainy.
Potrzebuję wiedzieć, że jest blisko, bo wtedy wiem , że mogę powiedzieć tylko jedno słowo a on będzie obok mnie.
Potrzebuję go całego, każdej jego cząstki, która jest dla mnie jak powietrze, bez którego nie mogę funkcjonować, żyć...
- Dee musimy iść - szeptnął tak jakby bał się mojej reakcji. Ale miał słuszność. Ja nie zamierzałam nigdzie iść. Wtulilam się jeszcze bardziej w klatkę piersiową piłkarza, jeśli w ogóle się dało bardziej.
- Daria proooszę nie utrudniaj tego. Chcę cię zapamiętać szczęśliwą, nie smutną... - powiedział lekko mnie od siebie odrywając. Czułam, że go tracę, a tego nie chciałam. Nie umiałam już zatrzymać łez które chciały wypłynąć z moich oczu. Po sekundzie czułam ciecz na policzkach, która pozostawiła po siebie mokre staruszki cieczy.
- Mario.... Ja na to nie pozwolę. Wszyscy dookoła mnie umierają, nie pozwolę, abyś ty też odszedł do tamtej krainy. Jesteś potrzeby tutaj na ziemi, nie tam. - mówiłam patrząc mu w oczy. Co chwilę musiałam przerwać, ponieważ zaczęłam dławić się moimi własnymi łzami. Teraz ja już nie płakałam... Ja ryczałam.
- Nie mów tak... Jesteś moim aniołkiem, którego kocham całym sercem. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Jesteś moim tlenem, a przecież bez niego nie można oddychać, więc nie mogę pozwolić ci odejść. Już wcześniej oddałem Ci moje serce. Dałem ci je kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem. Dobiero nie dawno zdałem sobie z tego prawdę, ale nie żałuję. Jeśli by jakimś nie wyjasnionym sposobem cofnęli byśmy się w czasie postąpił bym tak samo. Jesteś dla mnie najważniejsza. KOCHAM CIĘ... - powiedział patrząc mi prościusieńko w oczy. Czułam jakbym zaczęła unosić się w powietrzu. Byłam taka szczęśliwa, jak nigdy w życiu.
- Ja też CIĘ KOCHAM. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Teraz nie płakałam ze smutku tylko ze szczęścia. Na twarzy chłopaka też pojawił się piękny uśmiech, ukazujący śliczne, białe ząbki.
Czułam się najszczęśliwszą osoba na tej ziemi... Nie!! Jestem najszczęśliwszą kobieta na świecie.
Mario :*
Sam nie wiem dlaczego wyznałem jej miłość. Po prostu moje słowa płynęły prosto z serca, nie z umysłu. Ale jeszcze większe zaskoczenie wywołało u mnie odpowiedz dziewczyny. Ona mnie kocha !!! Jestem najszcześliwszym facetem na świecie.
Nie umiałem się powstrzymać i zacząłem schylać się, aby pocałować dziewczynę. Nasze wargi dzieliły tylko milimetry kiedy dziewczyna opadła bezwładności na moje ciało. Nie wiedziałem co się dzieję.
- Daria, aniołku obudź się - powiedziałem lekko potrząsając blondynkę. W ogóle nie reagowała. Momentalnie przy samochodzie pojawili się mężczyźni i zaczęli sprawdzać co z nią.
- Musimy jak najszybciej ja operować, bo inaczej umrze...
*************
Jestem.... Przepraszam, za taką długą przerwę w pisaniu. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze jest.
Za wszystkie błędy przepraszam i postaram się je w najbliższym czasie usunąć...
Buziaki :*
DOBIJEMY DO SZESCIU KOMENTARZY ??
BARDZO BYM O NIE PROSIŁA. ONE NAPRAWDE MOTYWUJĄ. JAK BY JESZCZE BYŁY DŁUŻSZE TO BYŁABYM W RAJU..... :* :*