piątek, 26 września 2014

Rozdział 11 ╮(╯▽╰)╭

Rozdział dedykuję Patrycji Misiak. To dzięki tobie zaczęłam pisać ten rozdział.
Dziękuję ci (*˘︶˘*)

Proszę o przeczytanie notatki pod rozdziałem.
Ps. Dodałam opcje obserwatorów :) 

Daria

Powędrowałam do sali numer 102 i otworzyłam drzwi. To co tam zobaczyłam totalnie mnie zamurowało. Marco całował się z jakąś dziewczyną !!! 
Czułam, że moje serce rozbiło się na milion drobniutkich kawałeczków. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Po chwili dałam spust swoim emocjom. Nie potrafiłam przestać. Płakałam jak małe dziecko.
Odwróciłam się i trzasnęłam drzwiami. Wychodząc ze szpitala, ktoś złapał mnie za rękę. Odwrócił mnie w swoją  stronę i zobaczyłam, że to był Marco. Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Chciałam mu się wyrwać,ale on objął mnie w pasie i nie miał nawet najmniejszego zamiaru mnie puścić.
- Zostaw mnie !!- krzyknęłam przez łzy.
- Niee!! Za bardzo mi na tobie zależy. Zakochałem się  od pierwszej chwili, kiedy cię zobaczyłem. - powiedział patrząc prościusieńko w moje paczałki.
- Dlaczego mi to zrobiłeś ?? - zapytałam nadal płacząc. Nie umiałam tego zrozumieć. Mówi mi, że mnie kocha, a całuję się z inną dziewczyną. Pewnie jak bym wtedy nie weszła to nie skończyło by się tylko na pocałunkach.
- Wiem, że to głupie tłumaczenie się ,ale to ona weszła do sali i mnie pocałowała. A ... - Nie dałam mu dokończyć.
- A ty jako grzeczny chłopiec postanowiłeś odwzajemnić to. - powiedziałam odrobinkę podniesionym głosem. - Możesz mnie już puścić!! Wyjaśniliśmy sobie już wszystko!! - Zaczęłam się wyrywać, ale Reus nie chciał mnie puścić. Zaczęłam nawet uderzać pięściami w jego klatkę piersiową. Wtedy chłopach objął mnie jeszcze mocniej.
- Przepraszam, ale nie pozwolę ci odejść. Zrobię wszystko co tylko byś chciała, tylko mi wybacz. Proszę cię o to.  NIKOGO NIE KOCHAM TAK JAK CIEBIE !!- powiedział podkreślając ostatnie zdanie.
- Marco ja też cię kocham, ale nie wiem....- nie było mi dane skończyć. Marco zmniejszył nasz dystans do minimum i pocałował mnie. Na początku nie chciałam, ale potem uległam. Odwzajemniłam jego pocałunek, choć wiem, że tego nie powinnam zrobić.
Kiedy zaczęło nam brakować tlenu, odkleiliśmy się od siebie. Popatrzyłam mu prosto w oczy i wiedziałam, że moje serce mu wybaczyło.
- Obiecaj mi, że to już nigdy się nie powtórzy !!- powiedziałam patrząc nadal w jego tęczówki.
- Obiecuje kochanie. - powiedział i się uśmiechnął. Odwzajemniłam ten gest.
- Choć pojedziemy do mnie. - powiedział blondyn. Ja nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Marco splótł nasze dłonie i ruszyliśmy w kierunku mojego samochodu.
Po niespełna trzech minutach siedzieliśmy w środku. Ja po stronie kierowcy, a blondyn obok mnie.  Zapieliśmy pasy i odpaliłam silnik. Chwilę później zajmowaliśmy się już na drodze.
Przez całą drogę milczeliśmy. Raczej nie powinnam zostać u Marco. Mam straszny mętlik w głowie. Nie wiem czy dobrze zrobiłam tak szybko mu  wybaczając. Dochodzę do jednego wniosku, że jestem łatwowierna.
Po około czterdziestu minutach zajechałam pod dom Reus'a. Piłkarz chciał już wysiadać, ale złapałam go za rękę.
- Kochanie nie obrazisz się jak nie wejdę ?? - zapytałam niepewnie.
- Szkoda, ale jak nie chcesz to nie. - powiedział smutny.
- Na poprawę humoru mogę obiecać, że zobaczymy się jutro. - lekko się uśmiechnęłam co odwzajemnił.
- Zaczynam już odliczać sekundy. Jeden, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem....-  nie pozwoliłam mu dokończyć.  Zamknęłam mu jadaczkę namiętnym pocałunkiem. Chłopak go odwzajemnił. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, było widać na twarzy Marco wielki uśmiech. Oczywiście na mojej mordce zagościło to samo. Z chęcią teraz bym u niego została, ale nie mogę. Klubowa jedenastka opuściła mój samochód i wyjęła swoją torbę z tylnego siedzenia. Spojrzałam na niego, kiedy szukał ( chyba ) kluczyków do domu i odjechałam. Droga do domu zajęła mi trzydzieści minut. Zaparkowałam samochód na podjeździe i zaczęłam szukać kluczy do mieszkania. Okazuje się, że w torebce mam same nie potrzebne rzeczy. Już  miałam wyrzucać wszystkie rzeczy z walizki, kiedy jakiś samochód zajechał na podjazd. Odwróciłam się i zobaczyłam, że to samochód wujka. Wysiadłam z maszyny i ruszyłam w stronę Jürgena. On zrobił to samo. Spotkaliśmy się przy furtce.
- Co się stało ?? Myślałem, że dzisiaj Marco wychodzi ze szpitala i wrócisz później ??- zapytał mnie troskliwym głosem wujek.
- Wszystko w porządku. - wymusiłam uśmiech.
- Właśnie widzę. Choć przygotuję gorącą czekoladę i wszystko mi opowiesz. Dobrze Dee ??
- Jak mus to mus. - lekko się uśmiechnęłam.
Wujaszek otworzył drzwi (swoimi kluczami) i weszliśmy do środka. Ja powędrowałam do salonu, a trener do kuchni. Włączyłam telewizor i zaczęła zastanawiać się na którym kanele są BAJKI. Prawda jest taka, że je kocham. W nich zawsze jest happy end. Uczą nas zawsze czegoś nowego. Przypomniałam sobie, na którym kanale są. Wcisnęłam na pilocie sto dwadzieścia sześć i pojawiła mi się bajka Disney. Leciał akurat Kubuś Puchatek. Usiadłam wygodnie na sofie i zaczęłam oglądać.
W pewnym momencie ktoś zasłonił mi ekran. Spojrzałam ku górze i to był nie kto inny jak kochany wujaszek.
- Wujku a sioo !! Ja tu baje oglądam. - powiedziałam jak mała dziewczynka.
- A ty nie wyrosłaś z tego ?? - Zapytał.
- Anii troooche. Ja chcieć bajeeeee !! - wujek odsunął się, a ja na ekranie zobaczyłam Kłapouchego.
- Wuuuujek patrzzz !!!!!! - pokazałam palcem na plazmę.
- Widzę księżniczko. Masz może ochotę na gorącą czekoladę z bitą śmietaną ?? - Zapytał wujek pokazując na stół.
- Tiiiaaak !! - wzięłam ze stołu kubek i upiłam łyk.
- Pychotka - powiedziałam po chwili.
- Piękne masz białe wąsy słoneczko.- zaśmiał się Jürgen.
- Huura mam białe wąsy.
- Księżniczko ?? - Zapytał niepewnie czterdziesto sześciolatek.
- Tiak staruszku ?? - powiedziałam uśmiechnięta od ucha do ucha.
- Tylko mnie je osukuj!- pokiwałam głową - dlaczego tak wcześnie wróciłaś ?? Wiem też, że chodzi o Marco. - cała moja radość zniknęła jak za pstryknięciem palca.
- Nic się nie stało. Po prostu Reus musi dużo odpoczywać, a ze mną było by to nie możliwe. Przecież ja nie umiem wysiedzieć w  jednym miejscu. - kłamałam jak z nut. Nie chciałam, aby wujaszek się o tym dowiedział.
- Nie wierzę ci. Masz powiedzieć mi prawdę !! Wiem, że wolałabyś pogadać z Ulla, ale nie ma jej teraz. Proszę powiedz co się dzieję. - Nie potrafiłam dalej kłamać. Nie Jürgen'owi.
- Ale obiecaj, że nic z tym nie zrobisz ??
- Obiecuję.
- Masz rację chodzi o Marco. Kiedy pojechałam po niego i weszłam do sali - po moim policzku spłynęła jedna samotna łza.-On się całował z inną. - teraz wybuchłam płaczem. Wujek mnie przytulił. Wiedział, że potrzebuję  teraz tylko czyjejś obecności. Nie potrzebne były słowa, wystarczyła cisza.

Kilka godzin później.
Perspektywa Marco.

Siedziałem właśnie w salonie, upijając łyk herbaty i rozmyślałem.
To co się wydarzy w szpitalu nie powinno mieć miejsca. Nie mam pojęcia dlaczego uległem tej fance. Wcześniej też zdarzały się takie sytuację, a wtedy nawet nie pozwałem się zbliżyć im do mnie. Nie rozumiem własnego siebie.  Przecież przez to mogłem stracić osobę, na której mi najbardziej zależy. Mogłem stracić Darię. Moją ukochaną !!
Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dobrze mi znanej melodii. Była to piosenka Justina Biebera ,,Baby". Oznajmiała mi, że dzwoni mój braciszek. Odebrałem telefon.
- No nareszcie. Dłużej nie można było!!- zapytał odrobinkę wkurzony Götze.
- On no przepraszam. Co tam u ciebie słychać maluszku?? - od razu na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- Ja nie jestem, żadnym maluszkiem!!- a jednak miałem rację, że się wkurzy.
- No dobrze pączusiu :)- nie potrafiłem przestać.
- Po pierwsze to są mięśnie, a po drugie to dzwonię się zapytać co tam u mojej żabci słuchać?? - czułem, że się uśmiechnął.
- A dobrze misiu.- nie pozostałem dłużny. - A u ciebie króliczki ?? - uśmiechnąłem się do słuchawki.
- A nawet,nawet. Tęsknię za tobą słoneczko.
- Ja za tobą też kochanie :) Może niedługo się zobaczymy ??? - zapytałem pełen nadziei.
- Jasne!! Jak tylko będzie można kotku. A teraz kończę, bo musisz odpoczywać. Masz kłaść się już spać!! - rozkazał Mario. W jego głosie było słychać troskę.
- Oczywiście mamusiu :) Kocham Cię. Papa.
- Część. A i ja też cię kocham. - po tych słowach mój przyjaciel rozłączył się. Nie wiem co bym bez niego zrobił.
Spojrzałem na zegarek była 23.30. A wiesz jak mówiła moja kochana mama mam iść się spać i tak zrobię. W drodze do sypialni zaznaczyłem o łazienkę. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem bokserki. Następnie udałem się do łóżka. Przed samym snem postanowiłem wysłać SMS'a.
Napisałem:

Część kochanie❤❤❤❤ 
Wiem, że już późno, za co przepraszam. Ale muszę życzyć ci pięknych snów. Może choć troszkę będzie w nim o mnie ?? Mam taką nadzieję :)
Śpij smacznie mój aniele ❤❤
Ps. KOCHAM CIE JAK NIKOGO INNEGO.

I wysłałem. Położyłem się wygodnie na łóżku i zgasiłem nocną lampkę.
Zasnąłem myśląc o mojej ukochanej.

«~~~~~~~~~~~~~~~»
Przepraszam was za tak długa przerwę, ale wszystko w moim życiu się sypie :( Wiem rozdział o niczym, a do tego taki krótki. Chyba nie umiem pisać opowiadań. 

Mam do was prośbę. Jest dziewięciu obserwatorów,a komentuję z nich może trzech. Proszę was o komentarze i żeby były one SZCZERE !!

Chciałabym wiedzieć czy ktoś czyta moje opowiadanie i opinie co do niego.
Jeśli nie chce pisać długo, to proszę was tylko o jakoś EMOTKE.

Co do następnego rozdziałów to postanowiłam, że będą pojawiać się raz na trzy tygodnie. Jak się uda to nawet częściej.

(*^o^*) CZYTASZ=KOMENTUJESZ (*^o^*)

Ps. Kocham was. Jesteście wspaniałe ❤❤❤

10 komentarzy:

  1. Witam :) Jeszcze rozdziału nie przeczytałam, ale mam jedno pytanko - czy można by zmienić czcionkę? Ta czcionka jest trochę nie przyjazna dla oczu, źle się czyta :/ Jeśli to jednak jest problem, no to trudno ;/ ;) Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam. Nie powinna być taka czcionka. Zmieniłam i mam nadzieję, że ta będzie lepsza.
      Jeszcze raz przepraszam :(

      Usuń
    2. Nie szkodzi i bardzo dziękuję :) Od razu lepiej się patrzy :) Pozdrawiam - Karu ;d

      Usuń
  2. -_- ale ten Marco to jest ... normalnie szkoda słów >_<
    mam nadzieję że wszystko się jakoś ułożył =]
    szybko dodawaj następny, plooosseee :**

    OdpowiedzUsuń
  3. boże ta konwersacjia Marco i Mario.... haha to było strasznie gejowskie, ale wiem że oni są tylko przyjaciółmi i ti były żarty.
    Reusowi naleŻy się lanie za tą scenę w szpitalu.....
    RozdZiał genialny<3
    buziaki:-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, rzeczywiscie ta rozmowa Gotzeus była trochę dziwna :DD
    Ale Marco to świnia. Ale cieszę się, że mu wybaczyła. Każdy jest człowiekiem i popełnia błędy;) mam nadzieję że im się ułoży wszystko ;)
    Jesem ciekawa co będzie w kolejnych rozdziałach:)
    Pozdrawiam ;***
    A, i zapraszam na mojego nowego bloga, mam nadzieję, że wpadniesz;)
    http://miniatury-pilkarskie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, ze wczesniej nie skomentowalam! :(
    Rozdzial byl cuudny! :3
    Tylko ten Reus mnie troszke wkurzyl, ale coz... Zrozumial swoj blad i to sie liczy :D
    Czekam na nastepny i zycze kochana duuuzo weny! :**

    /Ola ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział :P
    Rzeczywiście rozmowa Marco i Mario była dziwna :P
    Czekam na kolejny
    Marysia :***

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział :**
    Masz dalej pisać !!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział .
    Już myślałam że się rozejdą .
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń