poniedziałek, 17 marca 2014

Rozdział 4

Daria
Nasze usta dzieliły tylko centymetry <3 I wtedy ujrzałam pozostałych piłkarzy, którzy stoją na korytarzu i się nam przyglądają. I wtedy zorientowałam się, że nie jestem zbytnio w dobrej sytuacji. Od razu moje policzki stały się ciepłe, wręcz gorące ze wstydu. Coś mnie podkisło i spojrzałam na miny chłopaków. Wyrażały wszystko: zdziwienie, a zarazem zaniepokojenie. Nawet im si nie dziwie. Już pewnie myślą, że robię to specjalnie. Świetny po prostu początek Daria. Nie ma to jak się PRAWIE całować z chłopakiem którego zaledwie znasz niecałe dwa dni!! Po prostu świetnie. 
Kiedy przestałam już tak rozmyślać, odskoczyłam od piłkarza. On popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Pewnie jeszcze nie zorientował się, że nie jesteśmy tutaj sami. A może i to lepiej, że nie doszło do tego pocałunku? Sama nie wiem. Mam totalny mętlik w głowie....
-Ups! Chyba przyszliśmy nie w porę? - powiedział trochę zapeszony Sahim. I wtedy dopiero klubowa 11 odwrócił się i można było odczytać z jego twarzy złość na kolegów z drużyny.
- A żebyś wiedział, że przeszkodziliście! - powiedział odrobinkę wkurzony Marco. Ale trzeba było przyznać, że nawet kiedy się złości jest piękny... Daria opanuj się!! O czym ty dziewczyno myślisz!!
- Oj! Będą jeszcze okazje :)- wtrącił się jak zawsze uśmiechnięty Piszczek.
- Na pewno! -powiedział sarkastycznie.
-A nie??- zapytał mnie zaskoczony Reus
-Nie całuję się z piłkarzami!!-  powiedziałam stanowczo. Choć wewnątrz mnie nie mogłam powstrzymać się od śmiechu, kiedy zobaczyłam zaskoczone miny chłopaków. Po prostu te miny były bezcenne :) Najchętniej wyjęłabym telefon i zrobiła im wszystkich zdjęcie. Tak na małą pamiątkę  *.*
-To trzeba cię przekonać! - powiedział Hummi 
- Zamieniamy się w słuch! - powiedział teatralnie  Kubi
-Nie no jeśli nie chce, to nie? - powiedział Mats
- Chcemy!!- odpowiedzieli chórem.
- Ta wam powiem^.^ - powiedziała zadowolona klubowa 15
- Jaki ??- pospieszył go Reus
-Oj! Widzę,że naszemu Reusikowi zależy, aby poznać mój plan :0 - powiedział uśmiechnięty  Mats. Ale kiedy zobaczył piorunujące spojrzenie Marco od razu dokończył swoją wypowiedź. - A wiedz....
Trzeba zacząć ją CAŁOWAĆ!! Do momentu kiedy zmieni zdanie :)- powiedział akcentując jeden wyraz. Od razu spojrzałam na miny pozostałych piłkarzy. W ich oczach było widać iskierki. To pewnie znaczy, że im ten plan się bardzo spodobał. Zaczęli powoli iść w moim kierunku. 
- To już można powiedzieć, że przekonałam się!! - powiedziałam powoli iść tyłem, wzdłuż korytarza.
-A to my przekonamy cię tak jeszcze na przyszłość ^.^ - powiedział Mo. i w tym właśnie momencie chłopacy zachleli iść coraz szybciej. Więc ja odwróciłam się i zaczęłam biec ile miałam sił w nogach. Postanowiłam, że ucieknę do wujka. Tylko on może mnie uratować przed tymi potworami.
-Nie uciekniesz nam kotku!!- krzyczał w moją stronę Lewusek
- A ja jednak myślę, że mi się uda !! - odkrzyknęłam piłkarzowi
-Oj! Misiu przecież zaraz cie dogonimy! - wtrącił się Reusek. Jego głos mogłabym rozpoznać na wet na końcu świata.
- Wątpię kocie!! - od krzyczałam i jeszcze szybciej zaczęłam biec.
Po jakiś 5 minutach dotarłam na stadion. Zaczęłam wzrokiem szukać wujka. Kiedy wreszcie go zobaczyłam. Zaczęłam jak najszybciej przebierać nogami.
- Wujku!! Ratuj!! Oni mnie chcą całować !!-krzyczałam jak opętana.
- Choć do mnie skarbie!- odkrzyknął wujek rozbawionym głosem. Nawet się jemu nie dziwie. Co za normalna dziewczyna krzyczałaby kiedy piłkarze chcieli by ją całować?? Pewnie były by w siódmym raju. Ale taka jak ja wariatka ucieka przed nimi!! Po prostu Daria jesteś WARIATKĄ !!
W pewnym momencie coś mnie podkusiło, aby się odwrócić. Na początku miałam wątpliwości. Ale jak zawsze moja ciekawość zwyciężyła. Odwróciłam się i wpadłam w  czyjeś ramiona. Ciekawe w czyje?? Sama chciałabym wiedzieć?? On od razu mnie do siebie przyciągnął. Na początku chciałam się jakoś wyrwać, ale uścisk chłopaka to mi uniemożliwiał. W pewnym momencie spojrzałam chłopakowi w oczy i już wiedziałam kto to jest. ( od autorki: a wy wiecie kto to ??) Był to Marco. Marco Reus we własnej osobie. Ale wróćmy do jego oczu!! Miał takie przepiękne, zielone tęczówki. Trudno było im się oprzeć. A do tego wszystkiego dochodziły jeszcze jego zniewalające perfumy. I jak tu się powstrzymać!? Może mi ktoś to powiedzieć?? W pewnym, momencie nasze spojrzenia się skrzyżowały. Ta CHWILA jak dla mnie mogła by TRWAĆ WIECZNIE <3 O czym TY do cholery Daria myślisz!! Przecież przyjechałaś tutaj, aby uciec, a nie się zakochać!! Przecież  jeśli zacznę się z nim spotykać, Michał mnie z wielką łatwością znajdzie i znowu skrzywdzi. O mnie to ja się nie boje. Ale ... Ale jeśli skrzywdzi Marco. Bo będzie myślał, że mi na nim zależy. Pewnie bym miał rację, ale jakoś nie chce o tym teraz myśleć!!
Z moich rozmyśleń wyrwało mnie, a raczej wyrwał mnie on. Osoba dla, której powoli traciłam głowę. W pewnym momencie Marco przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie. Teraz każdym skrawkiem swoich ciał się stykaliśmy. A nasze wargi dzieliły tylko milimetry. Chłopak trochę rozluźnił uścisk. Ale to odrobinkę i jedną ręką zaczął gładzić mój policzek. A druga zaczęła błądzić po moim ciele. jego dłonie z jednej strony były takie delikatnie. A z drugiej?? Bardziej zachłanne, które chciały dotykać moje ciało.Czułam się jak w raju. Chciałabym, aby tak było do końca świata. Ale to nie może się stać. Jak znowu sobie to przypomnę !! Ale ja coś do niego czuje. Wiem, że to niektórym wydaję się głupie,  niemożliwe, ale tak właśnie jest. Czuję coś do chłopaka, którego znam zaledwie dwa dni. Nie wiem nawet czy uzbierałoby się 24 godziny?? Ale kiedy jestem obok niego, a w szczególności w jego ramionach czuję się taka bezpieczna. Czuję , że on nawet by  mnie obronił przed całym światem . 
Serce podpowiada mi, abym została, rozkoszowała się tą chwilą. A rozum?? On mi podpowiada coś zupełnie odwrotnego. Abym jak najszybciej i jak najdalej od niego uciekła. Bo przez to, że pojawiłam się w jego życiu może ponieść surową karę. Nawet zbyt surową jak dla niego.  A mowa tu oczywiście o życiu swoim i jego bliskich. Nie mogę na to pozwolić, aby osoba, która na pewno nie jest dla mnie odojęna cierpiała. Chcę, aby dalej grał w piłkę, rozwijał się. Aby poznał dziewczynę, która go pokocha i nie będą zagrożeni jakimś nieszczęściem.  
Chyba już podjęłam swoją decyzję.........

-----------------------------

Jak myślicie jaką decyzję podjęła Daria??
Czy będzie szczęśliwa??
Na te pytania znajdziecie odpowiedz w przyszłych rozdziałach. 

Czekam na wasze opinię, bo mi osobiście ten rozdział się nie podoba :(
Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem i liczę na komentarze pod tym  ^.^

 Przepraszam, że tak późno, ale dzisiaj w ogóle nie miałam czasu :(
Ps. Mam do was pytanko??
 Czy chcielibyście, aby rozdziały pojawiały się dwa razy w tygodniu ??

 ^.^ CZYTASZ==KOMENTUJESZ *.*

Całuję <3

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 3

 Kolejny rozdział oddaje w wasze ręce i liczę na wasze opinię ^.^
Proszę was o komentarze, nawet mogą być  z tylko emotkom.
Proszę, aby anonimy się podpisywały. 
Po prostu chce wiedzieć, czy jest sens pisania tego bloga......
Następny rozdział 8 komentarzy ^.^

Daria
Obudziły mnie promienie słoneczne, które wpadały do pokoju przez szparki w rolecie. Niechętnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Na początku trochę się przestraszyłam, ponieważ nie wiedziałam gdzie jestem. Dopiero po kilku sekundach zaczęłam przypominać sobie jak znalazłam się w tym miejscu. A wiedz tak: Wyjechałam z Polski, bo niedługo wychodzi na wolność morderca moich najbliższych osób.  A teraz jestem tutaj. W Dortmundzie. W mieście, którym zawsze byłam szczęśliwa i nie przeżyłam tutaj ani jednej złej chwili. Może właśnie tutaj jest moje miejsce na ziemi. Wśród wspaniałych ludzi, śród mojej ukochanej drużyny, którą znam od zawsze. I to dzięki niemu! Mojemu tacie, kory kochał ten klub i zawsze mówił, że takiej atmosfery, w klubie nie znajdę nigdzie. I może miał rację?! Tego jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że dzisiaj się dowiem. 
Ale jedna myśl nie daje mi spokoju. A mianowicie moi dziadkowie. Boję się strasznie o nich. A jeśli on coś im zrobi, kiedy wyjdzie na wolność. Mam coraz większe wątpliwości czy postąpiłam słusznie wyjeżdżając z Polski. Może powinnam zostać tam razem z nimi? Ale wtedy z łatwością by mnie znalazł i zrobił mi to co obiecał w dniu jego procesu. A obiecał, że sprawi, że nigdy go nie zapomnę. Że będzie moim koszmarem dzień i noc. Muszę przyznać, że zaczynam się go bać. Z moich zamyśleń wyrwał mnie znajomy głos. 
-daria wstawaj! Za godzinę jedziemy na stadion :)- powiedział wujek. Takim czułym głosem, Który u niego uwielbiałam. 
Pamiętam jak byłam mała i przyjeżdżaliśmy tutaj do Dortmundu. Zawsze szliśmy z tatą, wujkiem  i moim braciszkiem na stadion, aby zagrać mały meczyk. Zawsze byłam z Bartkiem w drużynie, jeśli w ogóle dwie osoby można nazwać, że tworzą drużynę. Ale trzeba przyznać, że byliśmy nie do pokonania. Każdy mecz wygrywaliśmy. Bartek stał na bramce, a ja biegałam z piłką po boisku. Nawet można powiedzieć, że byłam i chyba nadal jestem dobra w piłce nożnej. I to dzięki mojemu tatusiowi. On wszystkiego mnie nauczył <3
Ale wróćmy już z tych odległych lat, których już nigdy nie będzie można powtórzyć.
-Ze co?! Przecież ja w godzinę nie zdążę!- zaczęłam panikować. 
- Zdążysz, zdążysz. Za 40minut będzie śniadanie.- powiedział Jurgen i zaczął kierować się w stronę drzwi. Kiedy już chciał zamykać drzwi powiedział- twoje ulubione ^.^- i  zniknął poza drzwiami.
- Gofry z bitą śmietaną plus owoce!! Pycha ^.^ - powiedział pod nosem i pospiesznie wstałam z łóżka. Wyciągnęłam z walizki, rzeczy, które chce dzisiaj założyć i ruszyłam w stronę tylko swojej łazienki. Kiedy znalazłam się w pomieszczeniu położyłam ubrania na półkę i rozebrałam się z nie potrzebnych w tym momencie rzeczy. Następnie weszłam pod prysznic i odkręciłam kranik. Po  sekundzie poczułam jak na moim ciele pojawiają się małe kropelki wody. Nagle przeszyła moje ciało miły przyjemny dreszczyk, który uwielbiałam. Kiedy moje ciało było mokre, namydliłam je, a następnie spłukałam chłodnawą wodę. Podobnie zrobiłam z włosami. Po 15 minutach wyszłam spod prysznicu i obwinęłam się ręcznikiem. Następnie obwinęłam włosy w przyjemny, bawełniany ręcznik. Po czym wytarłam swoje ciało i nałożyłam na nie balsam. Ubrałam się wcześniej przygotowane rzeczy i wysuszywszy włosy. Postanowiła, że zrobię kokardkę z części włosów, a część pozostawię na ramionach. Na sam koniec zrobiłam makijaż i wyszłam z pomieszczenia. Wszystkie czynności zajęły mi ok.40 minut. Wyszłam z pokoju i pokierowałam się schodami w dół w stronę kuchni. Już od wejścia pachniało goframi. Jak ja je uwielbiam *.*
-Cześć ciociu!-powiedziałam z wymalowanym uśmiechem na ustach.
-Nasz śpioszek wstał! Jak się spało?- powiedziała ciocia, obdarowując mnie całusem w policzek i uśmiechem.
-Dobrze! Tylko, że zbyt krótko!- powiedział smutnym głosikiem.
-Ty kochany śpiochu!- wszedł do kuchni wujek.
-Nie jestem śpiochem!- powiedział jak mała dziewczynka i tupnęłam nogą.
-Oj już dobrze :)- powiedział wujek i mnie przytulił.
- Koniec tych pieszczot! Teraz bierzemy się za śniadanko!- rozkazała ciocia. Tak też zrobiliśmy. Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy zajadać się pysznościami przygotowanymi przez ciocie.
-Smacznego- powiedziała głowa rodziny,a ja razem z ciocią odpowiedziałyśmy uśmiechem.
Trzeba przyznać, że ciocia świetnie gotuje. Po jakimś czasie wujek oznajmił, że czas się zbierać. Grzecznie podziękowaliśmy i udaliśmy się w stronę drzwi. W ostatniej chwili przypomniało mi się, że nie wzięłam torebki. Szybkim krokiem udałam się po zgubę. Następnie wróciłam na dół. Na sam koniec pożegnaliśmy się, z ciocią i weszliśmy na ciepłe powietrze. Trzeba przyznać,że dzisiejsza pogoda była idealna. Nie za zimna. Nie za ciepła. Taka pogoda mogłaby być codziennie. Wujek jak na mężczyznę przystało otworzył mi drzwi do samochodu i po chwili siedział obok mnie. Zapieliśmy pasy i udaliśmy się na Signal Iduna Park. Po 10 minutach byliśmy już na miejscu. Trzeba przyznać, że nic się nie zmieniło. Jak za dawnych lat. Kiedy wujek zaparkował samochód wysiedliśmy i powędrowaliśmy się w stronę wejścia na stadion. Kiedy byliśmy już w środku, wujek powiedział., że musi jeszcze na chwilkę gdzieś pójść. Jak powiedział tak zrobił. Ja natomiast postanowiłam trochę przypomnieć sobie stadion. Na początek udałam się w stronę pomieszczenia, gdzie była opisana historia tego klubu. Następnie powędrowałam w stronę jednej z kilku szatni.I tak dalej.... 
Na sam koniec postanowiłam zajrzeć na murawę. Od wejścia słyszałam śmiejących się chłopaków. Mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Kiedy ujawniłam się z tunelu, chłopacy ucichli. Tylko się uśmiechali w moją stronę. 
-Hej ^.^- powiedziałam uśmiechnięta 
-Hej :) odpowiedzieli chórem.
- Coś nie tak?- zapytałam bo nie odklejali ode mnie wzroku.
- Po prostu prześlicznie wyglądasz  <3 - powiedział Marco i podszedł do mnie bliżej.
-Dziękuję :) - powiedział i czułam jak moje policzki robią się czerwone.
-A teraz jeszcze ładniej- powiedział uśmiechnięty i mnie przytulił. Jego perfumy pachniały zniewalająco. Mogłaby ta chwila trwać wiecznie. Ale to nie możliwe :( Po chwili chłopak się ode mnie odsunął. 
-Wyglądasz jak anioł <3 - powiedział Piszczek i mnie przytulił. A potem?? Każdy, bez wyjątku mnie przytulił. Nawet wujek :)
- Koniec tych pieszczot! Teraz czas na robotę! Daria ile proponujesz dla naszych pszczółek kółeczek??
-Yyy.... Może w 11??- popatrzyłam na piłkarzy, którzy mieli błagalne minki - A może...... Nie...- powiedział rozbawiona, widokiem piłkarzy.
-EJ?! - powiedzieli chórem 
- To bardzo dobry pomysł :) No to panowie słyszeliście Darie, 11 kółeczek.- powiedział radośnie trener i odszedł.
- Po treningu będzie kara ^.^ - powiedział Marco, a reszta mu przytaknęła. 
Już się boje! - powiedział uśmiechnięta i kierowałam się w stronę wujka, gdy nagle poczułam zimno ca ciele. Odwróciłam się i ujrzałam uśmiechniętych Marco i Łukasza, którzy trzymali puste wiadro. Pewnie wcześniej było pełne, ale teraz jego zawartość znajdowała się na mnie. Było mi strasznie zimno :( Nawet zaczęłam się trochę trzęsąc. Po minach chłopaków, było widać, że trochę przegięli.
- Przepraszamy! - powiedział Marco i przytulił mnie do siebie. Miał takie ciepłe ciało *.*
-Zimno :(- tylko tyle zdołałam powiedzieć.
- Choć do szatni, dam ci bluzę *.* - powiedział takim opiekuńczym  głosem.
-Marco! - zawołał go trener.
-Tak?
- Dzisiaj masz wolne :)
-Jeej xD Dziekanuję :)- powiedział uradowany.
- Trenerze! T nie fair !!- powiedział oburzony Robert.
- A chcesz Roberciku Biegać 15 kółeczek ??- zapytał trener
-Nieeeeeeee.......- dalej już nic nie słyszałam. Kiedy byliśmy w szatni Marco wręzył mi swoją cieplutka bluzę.
-Proszę i jeszcze raz przepraszam za tamto. - powiedział i spuścił głowę.
-Stało się :) Zobacz żyje!! Wiedz  jest wszystko dobrze. A i nie oddam ci tej bluzy. - powiedział i zobaczyłam, że chłopak się łobuzersko uśmiecha.
- A wiesz, że muszę mieć coś na zamianę??
-Ale ja ci nic nie dam *.*
-A ja myślę, że dasz !!
-Niee!!- i zaczęłam uciekać. Biegaliśmy po całym stadionie. Ale w pewnym momencie poczułam czyjeś dłonie, które mnie złapały od tyłu. Jak najszybciej się odwróciłam w ego stronę. I w tym momencie spojrzałam w jego tęczówki. Były takie piękne. Mogłabym patrzeć na nie bez przerwy. Nasze usta dzieliły tylko centymetry <3 I wtedy.........

----------------------------------------------------

I co wtedy się stało?? 
Na to pytanie znajdziecie odpowiedź w następnym rozdziale ^.^

*.* CZYTASZ=KOMENTUJESZ ^.^

  Całuje ^.^
Do następnego *.*
 

niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 2

Chciałabym polecić jednego bloga, który jest po prostu świetny. Dziewczyna dopiero zaczyna i liczy na wasze opinię *-* 
ZAPRASZAM WAS W JEJ IMIENIU TEGO BLOGA *.* 


Daria
-Wujek!!- krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję.
-Część królewno. Ja tez się bardzo cieszę, że cię wizę, ale zaraz mnie udusisz- powiedział Jurgen
-Przepraszam- powiedziałam i puściłam wujka
-Oooo.... Kogo moje oczy widzą- powiedział Jurgen. Odwróciłam się i ujrzałam jego. Był to blondyn z zielonymi tęczówkami i pięknym uśmiechem.
-Dzień Dobry !! - powiedział chłopak.
-Jak tam?? Wakacje się udały ?? - zapytał wujek 
- Można zaliczyć te wakacje do  udanych!! Plażę, morze, zabawa, drinki :D Ale sam wie trener, z prawie całą drużyną Borussii Dortmund, to jak wakacje by miały być nie udane!? To nie możliwe!! O idzie reszta...-bodajże  piłkarz z wielkim uśmiechem i pokazał na resztę.
-Witajcie!! Słyszałem, że wakacje się udały *.* -powiedział z wielkim uśmiechem Jurgen
-Udały udały!!- powiedział jak mniemam Robert Lewandowski
-Ale najgorsze było pożegnanie :( -powiedział smutnym głosem Kuba Błaszczykowski.
- No tak :( Straciliśmy w tym roku dwóch genialnych piłkarzy. Ale zyskaliśmy trzech nowych :)-powiedział trochę już smutniejszym głosem wujek.
- I kto będzie tak rozrabiał podczas treningów jak Götze??- zapytał blondyn
-Noo!!-powiedzieli wszyscy jednym smutnym  głosem.
-A kim jest ta ślicznotka ??- zapytał bodajże Moritz 
-A gdzie moje maniery?? Przedstawiam wam moją chrześniaczkę Darię Szymańską  *.*  A i jak któryś się do niej zbliży, a tym bardziej skrzywdzi to nie ręczę za siebie.  ZROZUMIAŁE??
-Tak jest!!- odpowiedzieli jednomyślnie
-Polka??- zapytał Piszczek
-Tak *.*  - powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Łukasz Piszczek :D- podał mi dłoń ,którą po chwili uścisnęłam. - przedstawie ci resztę ;) To są: Robert, Marco, Kuba, Roman, Sebastian, Moritz, Ilkay, Marcel, Felipe, Sven, Mitchell, Mats, Neven, Nuri, Kevin, Leonardo i Julian.
-Wiesz co zapamiętałam?
-Co?
-Ty jesteś Łukasz. To Robert, Kuba,  Morttz- powiedziałam co wiedziałam. Chłopaki zaśmiali się.
-To jeszcze raz: Robert.....- przerwałam mu
-To może lepiej ktoś inny mnie zapozna z resztą ??- popatrzyłam się na piłkarzy, błagalnym spojrzeniem. 
-Spoczko :D Chłopacy w jednej lini proszę się ustawić!- powiedział Moritz. Co dziwne chłopacy go posłuchali.- Moritz Leitner jestem. Ale mów Mo  :) - powiedział uśmiechnięty 
-Daria Szymańska *.* -powiedział uśmiechnięta od ucha do ucha. Podeszliśmy do pierwszego piłkarza.
- To jest Leonardo Bittencourt, ale mów na niego Leo. Wiedz  Daria - Leo, Leo-Daria
-Cześć ^.^ -powiedział uśmiechnięty
-Hej ^.^ - odpowiedziałam tym samym.

-Dalej. To jest Mats. Mats Hummels. Hummi, to jest  Daria.

-Mats.

-Hej- uśmiechnęliśmy się. Wtedy podszedł do nas kolejny.

-Jestem Marcel Schmelzer. Mówią na mnie Marcel albo Schmelle :)

-Daria :)

-A oto Roman Weidenfeller. Romanku! to jest Daria.

-Miło mi- uśmiechnął się.

-Mi też :) 
 
     Zapamiętałam już tych, co przedstawił mi Leitner. Dalej poznałam jeszcze Mitchella, Ilkaya, Nevena, Svena, Nuriego i Marco.
-Dziękuję *.*- powiedziałam uśmiechnięta i pocałowałam piłkarza w policzek.
    -A to za co?? - zapytał zdziwiony.
-Za przedstawienie mnie wszystkim ^.^  
-A my?- odezwali się pozostali piłkarze.
- Co co wy? -zapytałam
- My tez chcemy po buziaku <3 -powiedział Leo
-A za co??
- Za to, że poznałaś takie gwiazdy jak my *-*
-Dziękuje za ten zaszczyt *-*
-A teraz podziękowanie *-*
-Muszę ?? - zapytałam i zrobiłam maślane oczka.
-Taaak *.* powiedział Kuba. I się  zaczęło. Chodziłam i dawałam każdemu po buziaku w policzek.Kiedy skończyłam porozmawiałam jeszcze trochę z chłopakami i postanowiłam z wujkiem, że pojedziemy już do domu. Ale zanim to nastąpiło musiałam obiecać chłopakom, że przyjdę na jutrzejszy ich trening. Na początku nie miałam zbytnio ochoty, ale po namowach chłopaków i gilgotek zgodziłam się. Kiedy wyszliśmy z lotniska, skierowaliśmy się do samochodu wujka. Kiedy Jurgen pakował moje walizki ja usiadłam do samochodu i czekałam tylko na niego. Po chwili trener pszczółek siedział obok mnie. Zapieliśmy pasy i ruszyliśmy w kierunku mojego nowego domu. Przez całą drogę patrzyłam przez okno. Muszę przyznać, że przez te kilka dobrych lat trochę się pozmieniało. Po 45 minutach byliśmy na miejscu. Dom Klopp'ów ogóle się nie zmienił. Pozostał taki jaki go zapamiętałam. Po wyjęciu bagaży udaliśmy się do domu. W drzwiach powitała mnie ciocia.
-Daria!! jak ty się zmieniłaś! - powiedziała ciocia, kiedy mnie przytuliła.
-Za to Ty ciociu, w ogóle się nie zmieniłaś *-*- powiedziałam uśmiechnięta. 
- Miło mi to słyszeć :D 
-Jeśli nie będzie wam to przeszkadzać, to poszłabym na gore bo jestem bardzo zmęczona :)
- Oczywiście. Choć pokaże ci twój pokój.- powiedział wujek i zaczął kierować się w stronę schodów.
- Dobranoc ciociu *.*
- Dobranoc Daria : - powiedziała ciocia i pocałowała mnie w czubek głowy. Po pożegnaniu się z ciocia wzięłam walizkę i ruszyłam w stronę wujka. Naprawdę tutaj nic się nie zmieniło. Nic, a nic. Wujek otworzył drzwi i moim oczom ujawnił się piękny pokój. Był w barwach BVB czyli żółto- czarno. 
-Podoba się??- zapytał mnie wujek.
- Jasne wujku! Jest prześliczny.- powiedział zachwycona.
-Dobranoc księżniczko. Kolorowych snów *-*- powiedział wujek i tak samo jak ciocia pocałował mnie  w czubek głowy po czym opuścił mój nowy pokój. Położyłam walizki obok szafy i wyciągnęłam z niej piżamę. Następnie udałam się do łazienki. Położyłam piżamę na półce obok zlewu. Rozebrałam się z nie potrzebnych teraz rzeczy i weszłam spod prysznic. Odkręciłam kran i poczułam, że po moim ciele spływają kropelki wody. Namydliłam dobrze swoje ciało, a następnie je spłukałam. Wyszłam spod prysznicu i wytarłam bardzo dokładnie swoje ciało. Na koniec nałożyłam balsam na moje ciało. Ubrałam się w piżamę  i wyszłam z łazienki. Udałam się prościusieńko do  łóżka. Okryłam się kołdrą i zaczęłam zastanawiać się co mnie spotka w Dortmundzie. Nawet nie wiem, kiedy odpłynęłam do 'krainy snu' *-* ......



-----------------------------------------
 Oddaje w wasze ręce kolejny rozdział. Liczę na wasze opinię.

*.* CZYTASZ=KOMENTUJESZ  ^.^  
Po prostu chce wiedzieć, czy jest sens pisania tego bloga .....

Ps. Przepraszam, że taki krótki, ale po prostu brakuje mi weny  :( 

Pozdrawiam *.*